SEWERYN LIPOŃSKI
26 kwietnia 2015
Jesteśmy świadkami rewolucji w kwestii poznańskich inwestycji. Czy małej, czy dużej, to się dopiero okaże. Jednak zmiany kierownictwa w Zarządzie Dróg Miejskich i w spółce Poznańskie Inwestycje Miejskie mają nie tylko symboliczny wymiar.
Na początku kwietnia prezydent Jacek Jaśkowiak postanowił odesłać na emeryturę Jacka Szukałę – wieloletniego dyrektora ZDM Poznań. Z kolei w minionym tygodniu „poleciał” zarząd PIM: prezes Krzysztof Cesar i wiceprezes Kazimierz Skałecki.
Już po odejściu Szukały mówiło się, że to „koniec pewnej epoki”. Mój szef Adam Kompowski, który w „Wyborczej” kieruje działem miejskim i rozwój Poznania śledzi od lat, na Twitterze wspominał:
Dyr. Jacek Szukała już nie pracuje w ZDM. Jeden z pierwszych tekstów pisałem o śliskiej farbie na pasach. "Jest śliska, bo ma być śliska".
— Adam Kompowski (@adam_kompowski) kwiecień 9, 2015
Nie zamierzam pastwić się nad Skałeckim i Szukałą. Przepracowali sporo lat dla miasta, na pewno znali się na swojej robocie, Skałecki w ostatnich miesiącach – mimo wyraźnej niechęci do dziennikarzy – chodził do mediów w bardzo niewygodnych tematach.
Natomiast kierunek i efekty ich pracy to, hmm, kwestia miastopoglądu. Tak to zapewne określiłby wiceprezydent Maciej Wudarski. Zarówno Szukała, jak i Skałecki to inżynierowie wyedukowani w latach 60. i 70., kiedy panował kult samochodów, przepustowości i płynności ruchu. Na łamach „Wyborczej” wspominaliśmy o tym wielokrotnie.
Na jedno chcę zwrócić uwagę. To nie było tak, że Szukała i Skałecki ślepo wykonywali polecenia władz Poznania i realizowali jego politykę. Nie – oni w wielu przypadkach ją kreowali.
To w ZDM Poznań, gdzie szefem był Szukała, a za inwestycje jako jego zastępca odpowiadał Skałecki, powstały plany przebudowy m.in. ronda Kaponiera i estakady katowickiej. To Skałecki forsował przejście podziemne przy dworcu PKP Poznań Główny i później oburzał się na sugestie, że podróżni muszą chodzić naokoło.
Znamienna była też sytuacja z ostatnich miesięcy, kiedy w sprawie miejskich inwestycji różne instytucje najczęściej odsyłały do spółki PIM. A tam prezes Krzysztof Cesar niekoniecznie był zorientowany w szczegółach. Te znakomicie ogarniał Skałecki. Można było odnieść wrażenie, że w praktyce to on kieruje spółką.
Co dalej z Kaponierą, Naramowicami, rondem Rataje...?
Kto będzie nowym dyrektorem ZDM Poznań – jeszcze nie wiadomo. Konkurs trwa. Z kolei Katarzyny Góreckiej, nowej prezes PIM, jeszcze nie zdążyliśmy poznać w żadnych konkretnych działaniach.
Jednak nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Jacek Jaśkowiak (podobno to on ją polecił) zatrudnił na tym stanowisku osobę, która miałaby dążyć do poszerzania ulic, podporządkowania komunikacji miejskiej, marginalizowania pieszych czy rowerzystów.
Nie, można się spodziewać, że będzie dokładnie na odwrót. Zwłaszcza że spółka PIM z menedżerem (a nie inżynierem) u steru naprawdę stanie się narzędziem „wykonawczym” w rękach prezydenta i jego najbliższych współpracowników. A ci, delikatnie mówiąc, mają nieco odmienne podejście do dużych inwestycji transportowych niż mieli panowie Szukała i Skałecki.
To teraz zastanówmy się, co to oznacza dla poszczególnych inwestycji w Poznaniu. Głównie tych transportowych.
Rondo Kaponiera. Tu już, można powiedzieć, mleko się rozlało. Radny Łukasz Mikuła już półtora roku temu ubolewał, że na przebudowanej Kaponierze nie będzie właściwie żadnej nowej jakości, może poza ruchomymi schodami i przystankiem Pestki (czekamy...).
Tak naprawdę decyzje, jak ma wyglądać Kaponiera, zapadły dawno, dawno temu. Nowa prezes PIM nic tu nie zmieni. Jej zadaniem zapewne będzie dopilnować, żeby na ostatniej prostej nic już się nie „sypnęło”. I żeby ewentualne dodatkowe opóźnienia oraz koszty były jak najmniejsze.
Trasa katowicka, rondo Rataje, ul. Królowej Jadwigi. Dla odmiany – pełne pole do popisu. No, może poza estakadą katowicką, której odbudowa już trwa w kształcie bardzo podobnym do tego, co było.
Rondo Rataje miało być przebudowane w sposób, który latem 2013 r. wskazali poznaniacy i eksperci (to zresztą był przykład całkiem udanych konsultacji społecznych). Jak na ironię – akurat ten projekt nie załapał się na listę poznańskich inwestycji zgłoszonych do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. I raczej prędko nie doczeka się realizacji. No, chyba że pani prezes Górecka z prezydentem Jaśkowiakiem znajdą 170 mln zł bez oglądania się na UE. Albo zdecydują się jednak na tańszą opcję...
Najciekawiej wygląda sprawa z ul. Królowej Jadwigi. Prezydent Grobelny w listopadzie 2013 r. włączył ów projekt do dużego pakietu inwestycji „Poznań – Rataje – Franowo”. Społecznicy z Włodzimierzem Nowakiem na czele podnieśli alarm, że może chodzić o poszerzenie ulicy o dodatkowy pas dla samochodów.
Z urzędu nikt nigdy tego nie potwierdził, co nie zmienia faktu, że wpisywałoby się to w koncepcję „autostrady z MTP do Kórnika”. Jestem przekonany, że taką koncepcję mogliby forsować Skałecki z Szukałą. Zmiana kierownictwa PIM i ZDM oznacza tyle, że nawet jeśli do przebudowy ul. Królowej Jadwigi w końcu dojdzie, to o jej poszerzaniu nie ma co mówić.
Tramwaj na Naramowice. Tak naprawdę sprawa Naramowic w dużej mierze rozstrzygnęła się 30 listopada, kiedy Jaśkowiak wygrał wybory, a wszelkie pomysły z BRT i trolejbusami odeszły do lamusa jako ciekawe, lecz niedoszłe eksperymenty.
Prezydent w kampanii obiecywał budowę trasy tramwajowej i – o czym nie wolno zapominać – ul. Nowej Naramowickiej w formie jednopasmówki. Teraz podzielił inwestycję na dwa etapy. Jednak jej kształt jako taki pozostaje bez zmian.
Najbliższe dyskusje i batalie mogą dotyczyć właśnie ulicy. Bo tramwaj wydaje się przesądzony. Radna Joanna Frankiewicz już podkreśla, że nie bardzo poprawi to sytuację kierowcom. Z Szukałą i Skałeckim mogłaby tworzyć silne lobby za budową szerokiej, dwupasmowej ul. Nowej Naramowickiej. Teraz tego wsparcia została pozbawiona. Wszystko wskazuje, że akurat w tej kwestii Jaśkowiak postawi na swoim.
Św. Marcin i centrum. Zastanawiam się, czy czary goryczy nie przelał właśnie projekt przebudowy ul. Św. Marcin, który kilka tygodni temu powstał w PIM.
No bo jak to? Prezydent Jaśkowiak tyle opowiada o rewitalizacji śródmieścia, mieszkaniach w kamienicach, zmianie wizerunku Starego Rynku... Tymczasem jego ludzie z PIM w sprawie kluczowej ulicy w centrum Poznania przygotowują coś, co w zasadzie ogranicza się do zmian w ruchu drogowym.
Jeżeli ktoś na poważnie zajmuje się tymi ulicami [Św. Marcin, 27 Grudnia, Gwarna itd.], to nie sposób skupić się na zleceniu zwykłej koncepcji drogowej
Wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski
Co teraz? Po tym, jak wiceprezydent Mariusz Wiśniewski zapowiedział dalsze, szerokie konsultacje w sprawie Św. Marcina i okolic, można się spodziewać zmian idących dalej niż zwężenie ulicy do jednego pasa i wprowadzenie strefy tempo 30. Podejrzewam, że tu decydujący głos będzie miał właśnie urząd, być może nawet to tam powstanie ostateczny projekt. A spółka PIM będzie po prostu go realizować.
System ITS. Na koniec, może banalna sprawa, ale nowe szefostwo PIM i ZDM zapewne będzie miało mniejsze zakusy, aby po zamontowaniu nowego systemu sterowania ruchem ustawiać go „pod” samochody.
--
Pani prezes Katarzyna Górecka, mimo wszystko, na pewno nie będzie miała łatwego życia. Dosłownie godzinę temu m.in. na temat zmian w PIM dyskutowali radni Poznania w programie "Polityczny Fyrtel" w TVP Poznań. Radny Michał Grześ (PiS) na dzień dobry nazwał Górecką "osobą z ulicy".
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: