Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje



SEWERYN LIPOŃSKI
7 października 2012

Kończący się tydzień przyniósł dwa istotne – moim zdaniem – newsy związane z komunikacją. Sprawa tramwaju na Naramowice oraz starego dworca pokazują, że decydenci tego miasta zaczynają słuchać, co do nich mówią mieszkańcy. Późno, bo późno, ale jednak.

Zacznę może od dworca. Dyrektor Tomasz Nowak z PKP oznajmił nam parę dni temu, że – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – nie zamknie starego budynku z końcem roku. Uzasadnił to w dość nietypowy sposób:

Jeśli ludzie chodzą przez trawnik, to buduje się tam chodnik, a nie stawia płot

Tomasz Nowak, dyrektor poznańskiego dworca



Cytat z pozoru dziwny. Ale tak naprawdę bardzo dobrze oddający, co dzieje się na Poznaniu Głównym pooddaniu do użytku nowego dworca nad torami.

Z nowego obiektu korzystają tylko nieliczni podróżni. Zdecydowana większość i tak chodzi na stary. Czy to z przyzwyczajenia, czy z wygody, w każdym razie takie tłumy były tylko na otwarciu…



Początkowo wydawało się, że głównie z przyzwyczajenia. Jednak biegnie piąty miesiąc z nowym dworcem, a podróżnych na nim wciąż jak na lekarstwo. A to prowadzi do smutnych wniosków.

Konkretnie takich, że nowy dworzec – choć piękny, nowoczesny, zbudowany za 120 mln zł – kompletnie się nie sprawdza pod względem logistycznym.

Od maja odebraliśmy w redakcji „Gazety” mnóstwo telefonów od czytelników, którzy na nowy obiekt po prostu się skarżą. Bo daleko na perony 4-6 i na przystanek Pestki (kolejarze ciągle mówią o mitycznej kładce, która nie wiadomo, kiedy powstanie). Bo trzeba non stop biegać po jakichś schodach. Wreszcie – bo te schody w górę wprawdzie jadą, ale już w dół trzeba sobie radzić samemu. Nawet z ciężką walizką.

Oczywiście sytuacja trochę się zmieni, gdy całe Poznań City Center będzie już gotowe. Będzie inny dojazd do dworca itd. Jednak pewnych rzeczy już zmienić się nie da. Jak choćby wspomnianych schodów ruchomych tylko w jedną stronę, czy odległości od peronów.

W tej sytuacji kolej robi jedyną słuszną rzecz. Pozostawia stary dworzec na dłużej, zamiast na siłę wyganiać z niego podróżnych (choć komunikaty w stylu: „Zapraszamy na nowy dworzec” mają rozbrzmiewać nadal…).

Wreszcie przejrzeli na oczy. Zobaczyli tramwaj

Przełom następuje też w sprawie Naramowic. Nie ul. Nowej Naramowickiej (tu żadnego przełomu nie ma, jest raczej impas, ulica MOŻE powstanie po 2030 r. albo wcześniej, jak UE da pieniądze).

Otóż władze miasta zupełnie serio oświadczają, że chcą zbudować tramwaj na Naramowice i starają się o unijne środki.

Niby rzecz normalna i rozsądna. A jednak jeszcze trzy lata temu prezydent Ryszard Grobelny mówił tak:

Budowa ul. Nowej Naramowickiej jest dla miasta zadaniem znacznie pilniejszym od budowy trasy tramwajowej w tamtym kierunku

Prezydent Ryszard Grobelny, źródło: "Gazeta Wyborcza"



Teraz jego zastępca Mirosław Kruszyński wypowiada się w zupełnie innym tonie:

Tak naprawdę potrzebny jest tam i tramwaj, i Nowa Naramowicka. (...) Wydaje się, że w tej sytuacji łatwiej będzie nam uzyskać środki na tramwaj

Wiceprezydent Miorsław Kruszyński



Czyli jeszcze niedawno o tramwaju na Naramowice nie było mowy. A teraz nagle jest całkiem realny. Powiedziałbym, że nawet bardziej realny niż Nowa Naramowicka.

Co ciekawe, takie rozwiązanie już od dawna postulowali sami mieszkańcy Naramowic. Byłem tam w zeszły poniedziałek o siódmej rano. Rozmawiałem z wieloma osobami. Gdy pytałem o tramwaj, niemal wszyscy odpowiadali: - Super pomysł! Na pewno byśmy skorzystali, zamiast jeździć autem czy autobusem i tkwić w korkach.





Czyżby władze miasta nareszcie się w ten głos wsłuchały? Nawet jeśli, to obawiam się, że głównie pod przymusem polityki transportowej UE.

Bo Bruksela niezbyt chętnie patrzy na kolejne drogi. Szczególnie takie do centrów miast, które nie są w ciągu żadnej drogi krajowej (a taką właśnie miałaby być przecież Nowa Naramowicka). Dużo przychylniej patrzą za to na inwestycje w tramwaje, metro czy kolej miejską.

Reakcje w obu sprawach wydają się mocno spóźnione. Władze miasta przez kilkanaście lat mamiły mieszkańców Naramowic obietnicami o nowej ulicy, zanim zorientowały się, że równie dobrze – a może i lepiej – będzie zrobić im tramwaj.

Kolejarze zdążyli już nawet wybudować nowy dworzec, zanim zorientowali się, że umieścili go w o wiele gorszym miejscu niż stary.

Jednak dobrze, że ta reakcja w ogóle jest. Lepsze to niż brnięcie w dalsze pomyłki kosztem wygody poznaniaków, byle tylko nie przyznać się do błędu.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: