SEWERYN LIPOŃSKI
25 września 2012
Dziś radni zadecydują, czy upoważnić władze Poznania do zaciągnięcia zobowiązań finansowych na 77 mln zł na Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie 2018. Szanse są małe. Wczoraj prezydent nie przekonał ich do tego pomysłu.
Dla jasności: chodzi o pieniądze na tzw. budżet operacyjny, które Poznań – o ile dostałby igrzyska – musiałby mieć i wydać dopiero za kilka lat. Nie obciążą ani tegorocznego, ani przyszłorocznego budżetu.
Te igrzyska mogą być ważnym wydarzeniem mobilizującym poznaniaków i dającym im poczucie jakości życia. Poza tym to prestiżowe zawody. Uzyskuje się status miasta olimpijskiego, a takich miast nie ma zbyt wielu
Ryszard Grobelny, prezydent Poznania
Jednak radny Tomasz Lewandowski (SLD) natychmiast wytknął prezydentowi, że 77 mln zł to tylko kasa na przeprowadzenie samej imprezy (w sumie 320 mln – ale sporą część miałby też dołożyć rząd, samorząd wojewódzki, MKOl, sponsorzy…).
A inwestycje? Budowa obiektów? Inne przygotowania? Na to potrzebne byłyby jeszcze dodatkowe kwoty. Ot, choćby 120 mln zł na modernizację stadionu na Golęcinie. Choć prezydent zauważył, że prędzej i później i tak trzeba będzie ją przeprowadzić.
Radnych jednak nie przekonał. Zainteresowanych szczegółami zapraszam do przeczytania szerszej relacji z wczorajszej komisji.
To może być ostatnia okazja, aby poczytać o poznańskich planach związanych z Młodzieżowymi Igrzyskami Olimpijskimi 2018. Bo wydaje się, że radni zagłosują dziś przeciw i pomysł upadnie. Sesja rady miasta rusza o godz. 9.
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: