Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje



Na Nową Naramowicką jeszcze poczekamy...

#Poznań #Naramowice #Nowa Naramowicka #Unia Europejska #inwestycje

SEWERYN LIPOŃSKI
23 września 2012

Wraca sprawa ul. Nowej Naramowickiej. Właściwie nie tyle wraca, co ucieka. Mieszkańcy Naramowic właśnie dowiedzieli się, że droga, na którą tak czekają, może powstać dopiero po 2030 r.

Spotkanie odbyło się w czwartek. Niestety nie mogłem na nim być, ale była dziennikarka „Głosu Wielkopolskiego”. I opisała, co usłyszeli mieszkańcy.

W najbliższym czasie nie przewidujemy budowy ulicy Nowej Naramowickiej. Pewne jest za to powstanie węzła drogowego Lechicka-Naramowicka

Kazimierz Skałecki, wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich ds. inwestycji, źródło: "Głos Wielkopolski"



To o tyle ciekawe, że właśnie Zarząd Dróg Miejskich dopiero co pokazał projekt inwestycji. Przypomnijmy: ul. Nowa Naramowicka ma powstać jako droga równoległa do istniejącej już ul. Naramowickiej. Ta ostatnia ma tylko po jednym pasie w każdą stronę i strasznie się korkuje. Kto tamtędy jeździ, przynajmniej raz po raz – wie o co chodzi.

Jeszcze lepiej wiedzą o tym ludzie, którzy mieszkają w okolicy. To około 15 tys. mieszkańców.

I właśnie oni przyszli na czwartkowe spotkanie. Zaniepokoił ich wspomniany projekt nowej ul. Naramowickiej, w którym nie uwzględniono linii tramwajowej.



(kliknij, aby zobaczyć powiększenie w PDF / źródło: ZDM Poznań)

Zapewnie chcieli argumentować, aby jednak tramwaj na Naramowice pojechał. Tymczasem usłyszeli, że nie tylko tramwaj, ale w ogóle nic nie pojedzie na razie ul. Nową Naramowicką. Bo ta w najbliższych latach po prostu nie powstanie.

A nowy węzeł Naramowicka-Lechicka, o którym wspomina dyrektor Skałecki? Niestety brzmi to trochę jak wiadukty na ul. Grunwaldzkiej, budowane nad planowaną III ramą, której jeszcze nie ma. Nowe skrzyżowanie pewnie się przyda. Lepsze to, niż nic. Ale nie rozwiąże to przecież problemów z przejazdem zatłoczoną ul. Naramowicką.

Cała sprawa robi się jeszcze bardziej zaskakująca, gdy wziąć pod uwagę deklaracje władz miasta z poprzednich miesięcy. A nawet tygodni. Przecież nie dalej jak miesiąc temu prezydent Ryszard Grobelny mówił mi, że tramwaj na Naramowice jest potrzebny (choć – trzeba tu dodać – zaznaczył, że pierwszeństwo będą miały linie na ul. Ratajczaka i na os. Kopernika).

Z kolei jesienią zeszłego roku Bogdan Frąckowiak, szef wydziału rozwoju miasta wymieniał ul. Nową Naramowicką jako jeden z priorytetowych projektów, na które Poznań chciałby pozyskać unijne dofinansowanie na lata 2014-2020.

Tu pieniądze poszły, tam nie

Skąd nagła zmiana planów? Wydaje się, że kluczowy jest opłakany stan finansów miasta. Budowa ul. Nowej Naramowickiej to koszt zapewne około 150-200 mln zł. Z tramwajem nawet więcej.

Nawet zakładając optymistycznie, że Unia Europejska dofinansuje dużą część projektu, wciąż trzeba by znaleźć kilkadziesiąt milionów na tzw. wkład własny. A tych milionów nie ma. Zwłaszcza że ul. Nowej Naramowickiej nie ma w wieloletniej prognozie finansowej Poznania.

(Trzeba tu jednak dodać, że w wieloletniej prognozie nie ma też np. tramwaju w ul. Ratajczaka, którego koszty będą tylko niewiele mniejsze, co nie przeszkadza władzom miasta w przymierzaniu się do tej inwestycji)

To kolejny efekt tego, że Poznań przeinwestował przed Euro 2012. Widać tu też – jak na dłoni – że centrum i niektóre dzielnice zyskały kosztem innych. Bo akurat mieszkańcy Naramowic o nowej ulicy słyszą od lat. I wciąż nie mogą się jej doczekać.

PS. Odłożenie Nowej Naramowickiej w czasie zbiegło się z wczorajszymi doniesieniami na temat stadionu. Na Facebooku rady osiedla Naramowice szybko powiązano oba fakty:

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: