SEWERYN LIPOŃSKI
7 czerwca 2012
Uświadomiłem sobie, że to już ostatni dzień przed Euro 2012. Jutro ruszamy z zabawą i wielkimi emocjami. Wszystko to potrwa trzy tygodnie. A potem ani my, ani nasze miasto nie będziemy tacy sami.
Przyjezdni już są wśród nas. Od rana słyszę o kolejnych Włochach i Irlandczykach, którzy krążą tu i ówdzie po centrum Poznania. Sam widziałem jednego Włocha czekającego na tramwaj na placu Cyryla Ratajskiego. A koleżanka w McDonald’s widziała nawet ekipę z Al-Jazeery.
Tylko Chorwatów na razie jakoś nie widać. Może już są, tylko jakoś szczególnie się nie obnoszą? A może po prostu dopiero się pojawią.
Jednak najwięcej na mieście jest oczywiście Polaków. Nie tylko kibiców. Takich tłumów przy placu Wolności w zwykły dzień, bez żadnego eventu, dawno nie widziałem.
W Poznaniu czuć już pozytywną atmosferę i podekscytowanie. Trochę tak, jakby mistrzostwa już się zaczęły.
Ludzie robią sobie zdjęcia na tle powstającej strefy kibica. Inni – zwłaszcza przyjezdni – zaglądają do nieodległej Ambasady Kibica, pytając o plany miasta, atrakcje i inne detale.
Po ulicach już od ładnych parunastu dni jeździ mnóstwo aut z zatkniętymi polskimi flagami. Jest ich tyle, że obcokrajowcy pewnie sobie pomyślą, że na co dzień też tak jeździmy!
Naprawdę czuć, że to Euro 2012 jest o krok. Że to już nie pięć lat, nie rok, nie miesiąc ani nawet nie parę dni.
Jutro o tej porze tysiące fanów będą już gromadzić się w strefie kibica na placu Wolności, gdzie będzie trwał koncert Mezo. A w Warszawie polscy i greccy piłkarze będą się rozgrzewać na płycie Stadionu Narodowego.
Czekamy na dobrą zabawę i wielkie emocje. A wieczorem wybieram się jeszcze raz do centrum, żeby pogadać z zagranicznymi kibicami. Posłuchać, jakie są ich pierwsze wrażenia z Polski i Poznania. Jak wrócę, to napiszę, co ciekawego o nas powiedzieli.
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: