Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

SEWERYN LIPOŃSKI
24 maja 2012

Bomba tykała, wciąż tyka, i… Może jeszcze nie wybuchła. Ale może eksplodować naprawdę lada dzień. W dzisiejszej „Gazecie” opisujemy, jakie są opóźnienia remontów na ul. Roosevelta i tramwaju na Franowo. A miejscy urzędnicy już całkowicie serio szykują objazdy.

Wszystko to na kilkanaście dni przed Euro 2012. Już na początku tego tygodnia alarmowałem, że tramwaj na Franowo – choć niby ma jeździć już na początku mistrzostw – to wcale nie wygląda na prawie gotowy.

Mało tego. Nie dalej jak we wtorek przechodziłem przy rozkopanej ul. Roosevelta i zrobiłem parę zdjęć:





Chciałem je tu wrzucić i zapytać Was, czy Waszym zdaniem naprawdę jest jakakolwiek szansa, że za dwa-trzy tygodnie ta ulica (przypomnijmy, po drodze na stadion!) będzie przejezdna?

Chciałem zapytać, ale nie zdążyłem. Koleżanka z redakcji zrobiła to szybciej. Ponura to satysfakcja – a właściwie żadna satysfakcja – czytać dziś na łamach „Gazety” potwierdzenie tych własnych obserwacji sprzed paru dni.

Poczucie porażki

Co jeśli czarny scenariusz się potwierdzi? Cóż, myślę, że kibice – także ci z zagranicy – jakoś sobie poradzą. Może nawet wesoło podejdą do sprawy.

Gorzej z nami, czyli samymi mieszkańcami Poznania. Będziemy mieli podwójne poczucie, że coś nam nie do końca wyszło. Bo po pierwsze – jednak przeliczyliśmy się z siłami i pokażemy gościom rozkopane miasto (no, powiedzmy, że kawałek miasta).

A po drugie – sfrustrowani na pewno poczują się kierowcy. Tak, przyznaję, raz czy dwa razy w tygodniu jestem jednym z nich. Pojawia się przykra myśl: to tyle staliśmy w tych korkach, przeciskaliśmy się przez remonty w całym Poznaniu, godziliśmy się na jednoczesne zamknięcia wielu ulic… a teraz okazuje się, że i tak nie zdążyliśmy?

Rozkopana ul. Roosevelta w centrum miasta podczas Euro 2012 nie jest może taką porażką jak nieprzejezdna autostrada A2. Ale nie można też powiedzieć, że nic się nie stało.

Dobrze, nie dramatyzujmy. Przed nami przede wszystkim niezła piłkarska zabawa. Czas na rozliczenia przyjdzie po mistrzostwach.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: