Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

A gdyby tak Poznań został bez Euro 2012

#Euro 2012 #Poznań #UEFA #Martin Kallen #Ryszard Grobelny #strefa kibica #stadion

SEWERYN LIPOŃSKI
1 maja 2012

Największe media od paru dni żyją informacją o potencjalnym bojkocie Euro 2012 przez przywódców niektórych państw. Wczoraj czołowały z tego i Fakty, i Wiadomości.

Na serio serwisy internetowe rozhulały się jednak dopiero dziś. Od rana trąbią o tym, że Euro 2012 na Ukrainie miałoby się w ogóle nie odbyć. A być może i w Polsce też nie.

Moim zdaniem to zupełnie niepotrzebne sianie paniki. Bo na czym oparte są te sugestie? Na tym, że dyrektor turnieju Martin Kallen wspomniał, że JEŚLI sytuacja stanie się naprawdę niebezpieczna, działacze ROZWAŻYLIBY przeniesienie turnieju. A Hiszpanie tylko ZASUGEROWALI, że mogliby mistrzostwa zorganizować.

Na to, że zdaniem przedstawicieli UEFA obecnie „nie ma takiej konieczności”, mało kto zwraca już uwagę. We wspomnianych dziennikach telewizyjnych taka wzmianka pojawiła się wczoraj jednym zdaniem, i to dopiero na końcu.

Muszę jednak przyznać, że w pierwszej chwili i mnie zaintrygowały te pogłoski. Przez moment wyobraziłem sobie nawet Poznań pozbawiony organizacji Euro 2012.

Takie political & football fiction. Wizja to tyle nieprawdopodobna, co ciekawa. A na pewno ciekawsza niż zastanawianie się zupełnie na serio, czym przypadkiem nie odbiorą nam tych mistrzostw.

A pewnie wyglądałoby to tak…*

Decyzja Michela Platiniego zaskakuje wszystkich w urzędzie. Prezydent Ryszard Grobelny szybko kontaktuje się z organizatorami turnieju na szczeblu ogólnopolskim. Zapewnia kolejny raz, że Poznań jest gotowy na organizację Euro 2012.

Podobnie argumentują władze Warszawy, Gdańska i Wrocławia. Premier Tusk i prezes Lato próbują jeszcze lobbować u Platiniego, żeby UEFA zmieniła decyzję. Bez skutku. Premier dostaje przy okazji po łapach – UEFA grozi zawieszeniem reprezentacji, jeśli rząd będzie się mieszał do spraw piłkarskich.

W Poznaniu prezydent Grobelny zwołuje konferencję prasową. Widać, że jest wzburzony, ale i bezradny wobec decyzji UEFA. Podkreśla: - Poznań długo przygotowywał się do roli gospodarza. Jesteśmy w pełni gotowi na organizację tej imprezy. Nie rozumiem, dlaczego piłkarskie władze pozbawiły nas tej szansy tylko z powodu wydarzeń na Ukrainie, z którymi przecież nie mamy nic wspólnego.

Z prezydentem na konferencji występują najważniejsi urzędnicy odpowiedzialni za organizację Euro 2012 w Poznaniu. Są przybici. Tyle pracy, tyle planów… i wszystko na nic! Nie będzie strefy kibica. Nie będzie specjalnej organizacji ruchu w mieście ani wielkich parkingów dla kibiców na jego obrzeżach. No i nie będzie „efektu barcelońskiego”, na który tak bardzo liczyli, czyli większej popularności miasta i rozwoju turystyki w kolejnych latach.

Jednym ulga, innym złość

Z tego, że strefy kibica nie będzie, spora część mieszkańców śródmieścia nawet się po cichu cieszy. Przynajmniej unikną podpitych kibiców w środku nocy i porozbijanych butelek - a bardzo się tego obawiali. Z ulgą mogą też odetchnąć przedsiębiorcy na Starym Mieście. Ich pracownicy i klienci także w czerwcu będą mogli bez problemów dojechać do firmy.

Ale właściciele innych poznańskich firm nie są już tak zadowoleni. Wręcz przeciwnie. W istną panikę wpadają hotelarze: nagle tysiące kibiców odwołują rezerwacje! Trzeba nie tylko przywrócić ceny do normalnego poziomu, ale nawet je obniżać, żeby znaleźli się nowi klienci. Czerwiec może okazać się prawdziwą klapą dla branży.

Decyzję UEFA przeklinają też restauratorzy i właściciele pubów w centrum miasta. Każdy wieczór, każdy mecz miał być świetną zabawą i okazją do zarobku. A tu coś takiego…

Drogowcy czują ulgę. Choć niewielką. Rozpoczęte inwestycje i tak trzeba skończyć. Na szczęście nie wisi już nad nimi bat w postaci Euro 2012 i nie ma takiej presji, żeby wszystko skończyć na czas. Jeśli coś się znów opóźni – trudno, będą kary dla wykonawców, ale przynajmniej nie będzie wizerunkowej wtopy na oczach gości z całej Europy.

Szybko okazuje się więc, że ul. Roosevelta i ul. Grunwaldzka nie będą gotowe do 31 maja, tylko dopiero w środku czerwca czy nawet lipca. Dzięki odwołaniu Euro 2012 można też od razu rozpocząć przebudowę samego ronda Kaponiera. Drogowcy zamykają je dla aut, jeszcze zanim otworzą inne remontowane dotąd ulice. W końcu zbliżają się wakacje. Kierowcy – pozbawieni przejazdu przez Kaponierę – stoją w jeszcze większych korkach, po raz wtóry przeklinając poznańskie remonty.

Zamiast Euro

A co ze stadionem? Operator za wszelką cenę chce uniknąć krytyki utrzymanej w tonie: „Zbudowaliśmy za 750 mln zł stadion, który niczemu nie służy, bo nawet Euro się na nim nie odbyło”.

Dlatego przyspieszają negocjacje dotyczące przyszłych imprez na obiekcie przy ul. Bułgarskiej. Szybko dowiadujemy się m.in. o wielkim sylwestrowym koncercie zagranicznej gwiazdy. Jakiej? Urzędnicy umiejętnie budują napięcie, trzymając nazwisko w tajemnicy. Ogłaszają je dopiero 10 czerwca, czyli w dniu niedoszłego poznańskiego meczu Euro 2012.

W tym samym czasie, gdzieś w niedalekich Niemczech albo znacznie odleglejszej Hiszpanii… polska reprezentacja prowadzona przez Franciszka Smudę nie dokonuje cudu. I szybko odpada z Euro 2012.

Poznaniacy oglądają to przed telewizorami i na telebimie na placu Wolności. Niby strefy kibica nie ma, ale i tak się tam gromadzą. Po ostatnim meczu Polaków dyskutują, że może w sumie i lepiej, że ta porażka to nie przed własną publicznością. Ale na kolejne mecze – już bez udziału Polaków – też przychodzą na plac. Również na finał. Zabawa jest przednia.

A dzień po finale jeżdżą po mieście nowymi Tramino, korzystają z nowego dworca PKP. Albo jadą nowo wybudowaną trasą na Franowo. Inni, także w jednym z nowych autobusów, podjeżdżają na samolot na rozbudowane lotnisko Ławica.

I po cichu sobie myślą, że po tym niedoszłym Euro 2012 coś jednak zostało.

*Cała opisana wyżej historia to oczywiście tylko fikcja niemająca pokrycia w faktach. I jest wyłącznie wytworem wyobraźni autora :)

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: