SEWERYN LIPOŃSKI
26 kwietnia 2012
W poniedziałek jazda z ul. Wierzbięcice na stadion Olimpii Poznań zajęła mi 1 godz. 20 min. Dziś było jeszcze gorzej: przez blisko godzinę udało się przemieścić z ul. Matejki do… ronda Nowaka-Jeziorańskiego (dla niewtajemniczonych: to niecały kilometr w linii prostej).
Półtora miesiąca przed Euro 2012 miasto jest rozkopane jak nigdy wcześniej. I – co gorsza – końca nie widać.
Niedawne otwarcie wspomnianego ronda Nowaka-Jeziorańskiego miało nieco ulżyć kierowcom. Niestety stało się wręcz odwrotnie, zwłaszcza że w tym samym dniu drogowcy zamknęli dla odmiany pobliskie skrzyżowanie ul. Wojskowej z Grunwaldzką (był to bardzo wygodny objazd).
Teraz na rondzie dzieją się momentami dantejskie sceny. Bo aż do ronda ciągną się korki zarówno z ul. Reymonta, jak i z Grunwaldzkiej. Jedni blokują drugich. Przejechać naprawdę ciężko. Co gorsza, w tych korkach stoją też autobusy, przez co przestają być alternatywą dla samochodów – bo tramwajów na Grunwaldzie wciąż oczywiście nie ma.
Przynajmniej widać jednak, że roboty się toczą, drogowcy kładą nowe szyny itd. Znacznie bardziej niepokoję się o ul. Roosevelta. Z dnia na dzień wygląda na coraz bardziej, a nie coraz mniej rozkopaną. Aż żałuję, że ostatnio nie miałem ze sobą aparatu i nie mogę pokazać, jak wygląda obecnie.
A jest tak rozkopana, że trudno mi sobie wyobrazić, aby podczas Euro 2012 – przypomnę, to już za sześć tygodni – mogło tamtędy przejechać cokolwiek poza koparkami i dźwigami.
Z drugiej strony… Jeszcze trudniej mi sobie wyobrazić, że podczas mistrzostw mogłaby być nieprzejezdna.
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: