Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

Euro 2012. Błogosławieństwo albo przekleństwo

#Euro 2012 #Poznań #Warszawa #Wrocław #Gdańsk #Stadion Narodowy

SEWERYN LIPOŃSKI
20 lutego 2012

Obiecałem sobie, że skomentuję wyniki ostatniego sondażu dla tvn24.pl na temat polskich nastrojów przed Euro 2012.

Wspominałem o nim już przed weekendem. Przypomnę może krótko wyniki: 45 proc. pozytywnie ocenia stan przygotowań do turnieju. Odrobinę więcej – 48 proc. – jest niezadowolonych.

A jak wypadnie samo Euro 2012? Nieco ponad połowa wierzy w sukces organizacyjny (z czego 10 proc. uważa, że będzie to sukces „zdecydowany”!). Trochę mniej, bo 43 proc. jest odmiennego zdania. Z czego 9 proc. to skrajni pesymiści, którzy wieszczą organizacyjną klapę.

Co tu dużo mówić – pęknięcie widać gołym okiem. Sondaż potwierdził niestety, że wokół Euro 2012 jesteśmy po prostu podzieleni. I to mocno.

Zaraz ktoś powie, że spora grupa niezadowolonych to efekt ostatnich doniesień medialnych. Rzeczywiście, Euro 2012 nie miało ostatnio najlepszej prasy. Głównie mam tu na myśli problemy wokół Stadionu Narodowego. A także związaną z nim aferę, jaka wybuchła wokół byłego już szefa Narodowego Centrum Sportu, Rafała Kaplera. Niezorientowanym przypomnę: chodzi o jego kontrowersyjną, wysoką premię.

Ale i bez tego wyniki powyższego sondażu nie zdziwiłyby mnie. Wcale a wcale. Bo w Poznaniu rosnące niezadowolenie wokół Euro 2012 dało się wyczuć już od jakiegoś czasu.

Co ciekawe, punktem zapalnym – podobnie jak ostatnio w stolicy – także u nas stał się stadion. Zbudowany (a właściwie przebudowany) obiekt za 713 mln zł dla wielu stał się symbolem udanej inwestycji. Dla wielu innych – symbolem inwestycyjnej klęski, workiem bez dna, który zadłużył miasto i trzeba do niego wciąż dopłacać.

Efekt jest dość smutny. Mamy część mieszkańców, którzy wciąż cieszą się, że Euro 2012 u nas będzie. I drugą część – coraz liczniejszą – tych, którzy na Euro 2012 pomstują, bo miasto się zadłużyło, a ciągłe remonty i oszczędności na innych dziedzinach życia są nie do zniesienia.

To samo obserwujemy teraz w całym kraju. Niestety obawiam się, że do czerwca będzie coraz więcej opinii mniej wyważonych, a bardziej skrajnych. Typu: odczepcie się od Euro 2012! Albo w drugą stronę: precz z Euro 2012!

Paradoksalnie i jedni, i drudzy mają sporo racji. Nikt nie ma wątpliwości, że przygotowania do Euro 2012 kosztują sporo sił i pieniędzy. Zarówno władze miast, jak i nas samych – mieszkańców. Jednak nikt też nie powinien wątpić, że mistrzostwa to świetna promocja (to chyba jedyna rzecz, co do której ankietowani w sondażu tvn24.pl są dość zgodni). A także szansa na inwestycyjny skok. Co zresztą widzimy na każdym kroku.

Najważniejsze w tym wszystkim to chyba zachować zdrowy rozsądek i dystans w opiniach.

Do niedawna czymś niestosownym wydawało się narzekanie na Euro 2012. Teraz mam wrażenie, że ta tendencja się odwraca. Oby tylko nie okazało się, że w czerwcu w modzie będzie przeklinanie polsko-ukraińskiego turnieju.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: