SEWERYN LIPOŃSKI
27 października 2011
Wreszcie znalazłem chwilę, żeby napisać coś więcej o ostatnim sondażu na temat Euro 2012 wśród mieszkańców Poznania. Wynika z niego, że ponad połowa poznaniaków ma różne obawy związane z turniejem.
Badania przeprowadziła Agencja Badawcza INDAGO. Co się okazało?
Tylko (a może aż?) 45 proc. mieszkańców Poznania czeka na Euro 2012 bez żadnych obaw. Nieco więcej – bo 52 proc. – ma pewne wątpliwości.
Najczęściej chodzi o problemy komunikacyjne (67 proc.), awantury z udziałem kibiców (45 proc.) i spodziewaną dużą liczbę gości, także z zagranicy (31 proc.).
Obawy mają częściej osoby, które nigdy nie były na meczu piłki nożnej niż ci, którzy oglądają je na stadionach. Utrudnień i różnych zagrożeń związanych z organizacją Euro 2012 najczęściej obawiają się mieszkańcy Grunwaldu, najprawdopodobniej przez bliskość stadionu
Radosław Olejniczak, INDAGO Agencja Badawcza, „Gazeta Wyborcza”
Wspomniane wyżej obawy nie powinny za bardzo dziwić. Problemy komunikacyjne? Nie tyle się ich boimy, co po prostu już ich doświadczamy. Rozkopane jest pół Poznania.
Nie jest tajemnicą, że większość tych remontów i placów budowy to właśnie inwestycje związane z Euro 2012. Nie jest też tajemnicą, że terminy wielu z nich są napięte. Niby mają się zakończyć do końca maja 2012 r. (z pewnymi wyjątkami: czytaj rondo Kaponiera, Pestka…).
Ale tak naprawdę nikt nie ma dziś pewności, czy coś nie obsunie się na czas samego Euro 2012. Co wtedy? To dopiero byłyby problemy w jeżdżeniu po mieście. Pewnie stąd te obawy.
Awantury pseudokibiców? To sprawa, o której głośno w całej Polsce – także w Poznaniu – od kilku miesięcy. Z innego niedawnego sondażu wynika, że zdecydowana większość Polaków nie popiera kibiców protestujących przeciwko działaniom rządu.
W tym kontekście jestem nawet trochę zdziwiony, że tylko jedna czwarta poznaniaków ma obawy z tym związane z perspektywie Euro 2012. Może zadziałał logiczny mechanizm: na Mistrzostwa Europy przyjadą głównie kibice reprezentacji narodowych. A to jednak trochę inna grupa niż klubowi fanatycy. Powinno więc być spokojniej.
Potwierdzałby to fakt, że zaskakująco mało - tylko 22 proc. - obaw dotyczy dewastacji i wandalizmu.
A propos spodziewanego „najazdu” zagranicznych gości… Szacuje się, że w Poznaniu będzie to między 80 a 200 tys. ludzi. Na pewno to odczujemy, ale czy jest się czego obawiać? Na konferencję klimatyczną (2008 r.), kongres świadków Jehowy czy spotkanie Taize (obydwa w 2009 r.) też przyjeżdżało po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. I jakoś sobie poradziliśmy.
Jednak ogólnie sondaż oddaje – niestety – tendencję, że im bliżej Euro 2012, tym bardziej jesteśmy sceptyczni. Raz po raz na ulicy da się słyszeć: „I po co nam to Euro, tylko miasto rozkopali…”. Chyba powinniśmy zaczerpnąć nieco optymizmu od Ukraińców. Tam – ech, kolejny sondaż… - aż 90 proc. mieszkańców popiera organizację Euro 2012.
Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: