Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

Maturalne wpadki, kwiatki i wypadki

#Centralna Komisja Egzaminacyjna #matura #CKE #egzamin

SEWERYN LIPOŃSKI
15 maja 2011

Matury trwają w najlepsze. Jak zwykle w ostatnich latach nie obyło się bez wpadek – i to takich, które zdarzyć się nie powinny. Na szczęście sama komisja egzaminacyjna najwyraźniej zmieniła podejście: już nie udaje, że nic się nie stało, a wątpliwości chce rozstrzygać na korzyść maturzystów.

Na razie najgłośniej o maturze z matmy. Trafiła na nią cała seria zadań ułożonych wcześniej w zestaw przez nauczycielkę z warszawskiego liceum. Przypadek czy przeciek? Cała sprawa wygląda nie tylko bardzo dziwnie, ale i tajemniczo, dlatego póki co trudno jednoznacznie wskazywać winnych.

Co innego w przypadku dwóch innych wpadek, które wywołały mniejsze echo.

Najpierw na maturze z polskiego egzaminatorzy – którzy przecież tak lubią maturzystów łapać na niedokładnym czytaniu poleceń! – sami tak nieprecyzyjnie ułożyli polecenie, że mogło wprowadzać w błąd.

Kilka dni później na maturze z geografii znalazły się dwa identyczne wykresy zamiast dwóch różnych.

W obu przypadkach nie popisali się ludzie przygotowujący matury. A przypomnę, że nie jest ich tak mało. Nad całym przygotowaniem czuwa Centralna Komisja Egzaminacyjna – jest w niej osobny wydział niemal dla każdego przedmiotu, który pojawia się na maturze. Mało tego: arkusze przygotowują specjalnie powołane zespoły ekspertów.

Co więcej – jak kiedyś zapewniano mnie w komisji – zanim jakikolwiek zestaw zadań trafi na prawdziwą maturę, jest wielokrotnie weryfikowany i testowany na mniejszych grupach uczniów. Właśnie po to, żeby nie było żadnej wpadki.

Jednak wpadki są. I to tak ewidentne, jak opisane wyżej. Aż trudno wierzyć, że błędy w zadaniach takie jak nieprawidłowy wykres czy źle sformułowane polecenie nie zostały wychwycone podczas owej – ponoć bardzo skrupulatnej – weryfikacji.

Jeśli więc wszystko odbyło się zgodnie z procedurami CKE, to ktoś musiał zawalić sprawę. I to raczej nie jedna osoba.

Kto wie, czy i na ile mogły na to wpłynąć częste zmiany kierownictwa komisji. Już w październiku pisałem, że to nienormalne, aby tak ważna instytucja przez zaledwie trzy lata miała aż pięciu różnych szefów.

Jak już wspomniałem, trochę inaczej wygląda sprawa z zadaniami z matematyki. Jest na tyle poważna, że już przygląda się jej prokuratura. Ale warto zwrócić uwagę, że w najlepszym wypadku świadczyłoby to po prostu o lenistwie egzaminatorów z CKE, którym nie chciało się ułożyć nowych zadań.

Nie byłby to pierwszy taki przypadek – sam kiedyś opisywałem, jak na maturze próbnej (także z matmy) znalazły się identyczne zadania jak rok wcześniej na… egzaminie wstępnym na Politechnikę Warszawską.

W całym tym maturalnym chaosie widzę jedną pozytywną zmianę. Tym razem komisja nie kluczyła i nie szukała usprawiedliwień. Bardzo szybko przyznała się do błędów i zapowiedziała, że wszelkie wątpliwości we wspomnianych zadaniach będą rozstrzygane na korzyść maturzystów.

Wygląda na to, że zasada „domniemania błędu” – stosowana wcześniej przez wielu egzaminatorów, a nierzadko i przez samą komisję – nareszcie przestaje obowiązywać.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: