Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

PKP poprawia Poznań Główny po Trigranicie. Mimo to... dalej chcą mu oddać stary dworzec

#Poznań #PKP #dworzec #Poznań Główny #Trigranit #Poznań City Center #PKS #kolej #pociągi

SEWERYN LIPOŃSKI
15 września 2014

Wokół dworca PKP w Poznaniu dzieje się właśnie coś bardzo dziwnego. Już nawet nie chodzi mi o to, że kolejarze zaczynają wprowadzać poprawki na nowym dworcu (chwała Bogu, że w końcu dostrzegli taką konieczność).

Kolej, najpierw zamawiając audyt, a teraz ogłaszając przetarg na „nową aranżację wnętrza”, przyznała: nowy Poznań Główny nie jest idealny. Nie jest nawet dobrze zaprojektowany. Jest tak źle zaprojektowany i zbudowany, że już dwa lata po otwarciu (i zaledwie rok po zamknięciu starego gmachu) trzeba go poprawiać.

Dostawaliśmy sygnały od pasażerów, że pewne elementy dworca nie do końca spełniają oczekiwania. Dlatego poprosiliśmy o sprawdzenie, jak służy pasażerom i czy można coś ulepszyć

Piotr Ciżkowicz z zarządu PKP



Ile to będzie kosztować? Na razie nie wiadomo. Pamiętajmy, że to nie wszystko, bo w przyszłym roku – w osobnym przetargu – kolej zamówi też wymianę betonowych schodów na ruchome. Zapewne właśnie to będzie kosztować najwięcej. Jeden ciąg takich schodów to ok. 200 tys. zł (a trzeba zrobić trzy lub nawet cztery). Do tego rozbiórka zwykłych schodów. Inżynierem nie jestem, ale to chyba nie jest prosta sprawa w zbudowanym już i działającym obiekcie. Doliczmy jeszcze montaż.

Razem z najbliższymi pracami wyjdzie pewnie, lekko licząc, około 1 mln zł. Oczywiście nie muszę dodawać, że za wszystko zapłaci PKP, czyli de facto kasa na poprawki dworca będzie pochodzić z budżetu państwa. Czyli z pieniędzy podatników.

Teraz zestawmy ze sobą trzy ciekawe fakty:

1. Za projekt i budowę całego centrum komunikacyjnego, w tym nowego dworca, odpowiadała firma Trigranit. To jej inżynierowie zbudowali coś, co teraz trzeba poprawiać.

2. W umowie PKP z Trigranitem przewidziano możliwość, aby w przyszłości Trigranit zajął się także gmachem po starym dworcu. Ale tylko w przypadku, jeśli władze PKP będą zadowolone z nowego dworca zbudowanego przez węgierskiego dewelopera.

3. Przedstawiciele PKP wciąż negocjują z Trigranitem plany przebudowy starego gmachu dworca. Projekt jest już bardzo zaawansowany i od miesięcy wszystko wskazuje, że Trigranit faktycznie zajmie się tym budynkiem.

Dostrzegacie w tym sprzeczność? Bo ja tak. Kolej obiecuje „oddać” Trigranitowi stary dworzec do przebudowy, jeśli nowy dworzec postawiony przez Trigranit będzie fajny. Niestety nowy dworzec pod niektórymi względami okazuje się bublem. Kolej sama to pośrednio przyznaje, naprawiając niedoróbki i w dodatku płacąc za nie z własnej kieszeni. Mimo to stary dworzec za moment i tak powędruje do Trigranitu!

Szałas z go go też by przeszedł?



Wizerunkowo Trigranit w Poznaniu od miesięcy leży na dnie (nie bez powodu), a od spodu pukają już tylko ci, którzy w lipcu wdrażali system PEKA. W tej sytuacji upieranie się przy tym, żeby to Trigranitowi oddać stary gmach, jest co najmniej kontrowersyjne.

Przecież to jawna kpina z mieszkańców Poznania i innych podróżnych. Wychodzi na to, że Trigranit w ramach projektu „zintegrowane centrum komunikacyjne” mógł sobie zbudować byle co. Mógł postawić dworzec bez poczekalni, ze schodami ruchomymi w jedną stronę i mnóstwem stoisk zawadzających w głównym holu w godzinach szczytu. Mógł puścić wszystkie najważniejsze drogi przez galerię handlową i tak uzgodnić z miastem, że z tramwaju na dworzec będzie co najmniej 350-400 m. Kolejarzom to najwyraźniej nie przeszkadza. Z nowego dworca są zadowoleni.



Oczywiście można dyskutować, jak należy rozumieć słowo „zadowoleni”. Zwłaszcza że nie znamy dokładnej treści umowy – tajnej jak wszystko wokół Poznań City Center. Wydawało mi się, że kolejarze będą „zadowoleni” z dobrze zaprojektowanego dworca dobrze służącego podróżnym, na którym nie trzeba nic poprawiać ani przebudowywać. Teraz wychodzi na to, że niekoniecznie.

Zaraz się okaże, że Trigranit mógł w tym miejscu zbudować nawet wielki szałas z dachem krytym strzechą (koniecznie podświetlaną wieczorami w barwy tęczy), z klubem go go oraz pijalnią wódki i piwa w holu głównym. Z całodobową Żabką, Małpką czy innym Krecikiem, a także z setkami toi-toiów zawalającymi hol, oczywiście skorzystanie z nich płatne po 2 zł na łebka.

Do tego wszystkiego dostawić dwie kasy i dwa biletomaty, przyczepić napis „Poznań Główny” i szumnie nazwać dworcem. Nie zdziwiłbym się, jeśli w PKP z takiego dworca postawionego przez Trigranit również byliby zadowoleni. Oczywiście o ile udałoby się potem spylić taką budę za więcej niż 1 mld zł.

Zepsuliście? Nic się nie stało, naprawimy!



Aż strach pomyśleć, na co w tej sytuacji Trigranit – zapewne rozzuchwalony dość swobodną interpretacją słowa „zadowoleni” w wykonaniu PKP – może sobie pozwolić z gmachem starego dworca. A pamiętajmy, że firma od początku miała zakusy, aby cały ten budynek przerobić na hotel z biurami, gdzie pasażerowie mogliby najwyżej pocałować klamkę.

Zrobiła się wtedy burza i kolejarze obiecali, że coś dla podróżnych jednak się tam znajdzie. Najpierw mówili o „niewielkim pasażu”. Później – już nawet o sporej hali na 1-2 tys. mkw., czyli praktycznie tyle, co dawniej na starym dworcu. Te deklaracje zabrzmiały bardzo serio.



Stary gmach dworca Poznań Główny podczas budowy nowego centrum

Jednak przy podejściu PKP do sprawy Trigranitu i nowego dworca potrafię sobie wyobrazić, jak to może wyglądać w praktyce. Jest 2016 r., Trigranit powoli kończy budowę Poznań Hotel Center w miejscu starego dworca. Przedstawiciel PKP zaczepia kierownika budowy:

- I jak idzie? Jest wszystko, o czym mówiliśmy?

- No, jest. Hotel, biura, parking...

- A dla pasażerów? Jakieś kasy, biletomaty...?

- No, nie ma. Musieliśmy zrobić trochę biur na dole i na te inne rzeczy nie zostało miejsca.

- Poczekalnia chociaż jest?

- Nie ma. Ale będzie można przysiąść w holu hotelowym, byle nie z żadnym wielkim bagażem, to recepcja przymknie na to oko.

- Hmm... To może chociaż odtworzyliście tę fasadę starego dworca?

- Tak! Odtworzyliśmy. Tylko trochę zmieniliśmy kolory. Jest w barwach Poznań City Center.

Przedstawiciel PKP, lekko już zaniepokojony, dzwoni do inspektora nadzoru budowlanego. Ten mówi: sorry, nic nie możemy zrobić, wszystko zgadza się z projektem. Bo projekt był tak sprytnie opisany, że nie zauważyliście, że tam jednak nie będzie nic dla podróżnych.

Pan z PKP drapie się po głowie. Co robić? Wreszcie wpada na pomysł. Poklepuje kierownika budowy po ramieniu: - Panie, nic się pan nie martw! Nic się nie stało. Już wiem, co zrobimy. Po otwarciu, jak już sprzedacie ten hotel za grubą kasę, to ogłosimy przetarg. I za parę milionów zrobimy te rzeczy, o których teraz zapomnieliście! Wszyscy będą zadowoleni.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: