Polub fanpage na FB

Poznań Spoza Kamery

Poznań Spoza Kamery

#polityka  #Poznań  #wybory  #samorząd  #inwestycje

Dworzec. Tu filmować nie wolno

#Poznań Główny #dworzec #kolej #kamera #filmowanie #ochroniarze

SEWERYN LIPOŃSKI
10 stycznia 2011

Gdy coś się dzieje na poznańskim dworcu, zjeżdżają się dziennikarze i telewizje. Ale na co dzień kamery nie są tam mile widziane.

Na studiach przygotowujemy materiał telewizyjny o kolei (nawiasem mówiąc - materiał o pozytywnym wydźwięku, co w ostatnich dniach jest ewenementem). Byłem dziś z kolegą na dworcu – chcieliśmy nagrać parę ujęć, porozmawiać z podróżnymi.

Szło bez problemu aż do chwili, gdy przyuważyła nas ochrona.

- A pozwolenie panowie mają, żeby filmować?

Szczęka mi opadła, przyznaję.

- Pierwsze słyszę – wypaliłem – żeby potrzebne było pozwolenie.

Ochroniarz upiera się: - Bez tego nie macie prawa filmować.

Zaraz, zaraz. Przecież gdy zaatakowała zima i spźniały się pociągi, na dworcu w okamgnieniu zjawiło się mnóstwo kamer. I raczej nikt nie zaprzątał sobie głowy jakimiś pozwoleniami.

Pytam więc: - A jak jest tu jakiś syf i przyjeżdża Polsat, TVN, to też pytacie o zgodę?

- Nie no, jak jest syf i coś się dzieje, to jest inna sytuacja.

- A jakbyśmy byli np. z Polsatu, to pytalibyście nas teraz o pozwolenie?

- Ale nie jesteście z Polsatu, tylko jesteście jakąś telewizją studencką.

- Czy to robi różnicę? – wtrąca się mój kolega.

I tu zaskakująca odpowiedź:

- Tak, jest różnica, bo Polsat to zawodowcy, a wy to się dopiero uczycie.

Okej. Czyli jakby jakiś turysta chciał sobie nagrać jakiś film na dworcu, na pamiątkę, to też by go wyprosili. Nie dlatego, że nie może, tylko dlatego że nie umie.

W tym momencie dalsza dyskusja nie miała sensu. Nie chcieliśmy ryzykować, że zarekwirują nam wypożyczoną kamerę. Szkoda tylko, że nie nagraliśmy samej kuriozalnej rozmowy. Poszliśmy nagrywać na perony, a później wróciliśmy i dograliśmy parę ujęć w hali dworca. Tego ochroniarze już nie widzieli.

Nie powołali się na żadne przepisy, bo takich przepisów – z tego co mi wiadomo – po prostu nie ma. Na dworcu w Poznaniu próżno szukać znaków, które zakazywałyby filmowania. A zakaz fotografowania dworców – nazywany przez niektórych reliktem PRL-u – przestał obowiązywać już dawno.

Filmowanie i robienie zdjęć na dworcach to chyba jednak jakiś słaby punkt ludzi, którzy ich pilnują. Nie tylko my mieliśmy podobne problemy. Przeczytajcie, co przydarzyło się dwa lata temu we Wrocławiu Jarkowi Jakubczakowi z Wiadomości24.pl. Albo zobaczcie, jakie przygody miał niedawno pewien mężczyzna na Dworcu Centralnym:



Jakiś czas temu mój redakcyjny kolega opisał, jak naruszył powagę sądu, przypinając rower przed budynkiem. Chyba czas na drugą część z tego cyklu, zatytułowaną „Jak zakłóciłem porządek na dworcu”. A co.

Spodobał Ci się ten tekst? Możesz go udostępnić: